Jesienna sesja narzeczeńska

Jesienna sesja narzeczeńska. a zatem piękna, złota, skąpana w promieniach słońca. Bardzo bliska mojemu sercu, ponieważ jestem melancholijną duszą. Kocham każdą odsłonę tej pory, zarówno tę ciepłą i kolorową, jak i nawet tę deszczowo-szarą. W dodatku na widok mglistych poranków szybciej bije mi serce. Jednak tę złocistą wersję szczególnie wielbię na Waszych sesjach, bo Wy uwielbiacie ją ze mną.

Gdy natura przyodziewa żółty płaszcz

To był piękny dzień, gdy zabrałam Olę i Damiana w jedno z moich ulubionych miejsc, czyli tam, gdzie wraz z październikiem przychodzi magia. Również tam, gdzie rozgrywa się niesamowita symfonia szeleszczących pod butami liści, a krajobraz zalany jest złotem. Wreszcie, gdy promienie słońca przedzierają się przez korony drzew. Co więcej – w tym wszystkim Oni, czyli zakochani, piękni, wtuleni w siebie. Najpiękniejszy widok, na który czekam cały rok…

Kocham jesień całym sercem, lecz nie dlatego, że w tym czasie się urodziłam (a przynajmniej nie jest to jedyny powód). Po prostu klimat ten jest bardzo bliski mojej duszy. Trzy herbatki dziennie, grzanie stópek pod kocem oraz inne takie. Dodatkowo ta unosząca się w powietrzu melancholia i szuranie butami w liściach. Nie wspominając już o mglistych porankach oglądanych przez okno z kubkiem kawy w ręku. To również jest czas, gdy wracam powoli do swoich ukochanych rutyn. Gdy wracam z głową pełną pomysłów na nowe projekty. Te rześkie poranki nastrajają mnie dużo lepiej, niż upały.

Zawsze pomagam Wam się przygotować

Zacznijmy od tego, iż musicie wiedzieć, że zawsze przed każdą sesją ustalamy indywidualnie każdy jej szczegół, od miejsca sesji, przez Wasz ubiór, po dodatki. Nawet nie wiecie jak bardzo cieszę się, gdy prosicie mnie o rady! Gdy chcecie dzielić się ze mną swoimi propozycjami stylizacji, pytacie zarówno o makijaż, jak i fryzurę! Poza tym uwielbiam dostawać od Was zdjęcia Waszej garderoby. Być może mam w sobie jakiś pierwiastek niespełnionej stylistki 😀

Pamiętajcie zatem, że ja zawsze z ogromną chęcią Wam pomogę, bo mnie tak samo, jak Wam, zależy na jak najlepszym efekcie. Tak było i w tym przypadku. Z Olą miałyśmy fantastyczny kontakt już podczas naszych ustaleń. W końcu gdy przyszedł czas sesji i mogłam ich nareszcie poznać… cóż mogę powiedzieć – kocham ludzi, których spotykam i niesamowicie cieszę się, że mogę im towarzyszyć zarówno na sesji, jak i w tym najważniejszym dniu.

To jak się w końcu ubrać?

Wracając do tematu – w swoim poradniku pisałam o tym, jak ubrać się na sesję narzeczeńską. Brałam tam pod uwagę każdą porę roku. Zatem co najlepiej sprawdzi się na jesieni? Oczywiście ciepłe sweterki, które dla mnie są synonimem tej pory roku. Ważne są również kolory. Pamiętajcie, że najpiękniej wyglądacie razem na zdjęciach, gdy jesteście do siebie dopasowani, zarówno stylem, jak i kolorem. U mnie najlepiej sprawdzają się kolory ziemi, takie jak: beż, brąz ale oraz oczywiście klasyczna biel i czerń.

W dodatku każda sesja będzie ciekawsza, jeśli będziemy mieli jakieś dodatki. W tych okolicznościach wykorzystujemy kapelusze, kubki z kawą, czy szaliki, ponieważ jesień je kocha. Natomiast od Was zależy, czy chcecie, aby sesja nabrała charakteru bardziej romantycznego, czy luźnego. Ola i Damian idealnie wpasowali się w romantyczny klimat jesieni, a tym, co nadało ich sesji taki charakter był bukiet. Trochę w stylu boho, z mocnym, pomarańczowym akcentem, który pięknie wybijał się na tle beżowo-białych stylizacji. Prawdę mówiąc, jesienna sesja narzeczeńska jak ta, to sposób, w jaki najchętniej spędzam ten październikowy czas, bo tworzymy razem coś pięknego. Jednym słowem – magię. Zresztą zobaczcie sami.