Dziś będzie trochę dłużej, bo o tym ślubie nie da się w jednym zdaniu. Tym razem zabieram Was na fantastyczne wesele w stylu art deco w Grand Hotel Kielce.
przygotowania w pokoju hotelowym
Akcja zaczyna się, wiadomo, na przygotowaniach. Gdzieś w centrum Kielc, pośrodku miejskiego zgiełku, w pokoju hotelowym, gdzie panował totalny luz. Tak Karolina i Marek przeżyli sobie ten czas, czyli w spokoju, we własnym tempie, w pięknym wnętrzu (a w Grand Hotelu ich nie brakuje), tylko w obecności świadków. Byli Oni, piękne detale, first look. Znałazł się również czas na prosecco (bardzo lubię ten moment). Na luzie i z szerokim uśmiechem, czyli cali Oni. Przede wszystkim bez zbędnego stresu i zamieszania. To takie przygotowania, jakie kocham najbardziej.
A wracając do tematu detali – zawsze przed dniem ślubu wysyłam Wam listę rzeczy, jakie warto, aby były przygotowane podczas naszego przyjazdu. Są tam między innymi tak oczywiste rzeczy, jak biżuteria czy bukiet oraz parę innych. Dzięki temu Wasze zdjęcia z przygotowań są wzbogacone o dodatkowe ujęcia pięknych, małych detali, które są równie ważne! Pamiętajcie, że to właśnie one nadają charakter i styl całemu przedsięwzięciu. Są taką wisienką na torcie, do której po latach chętnie wrócicie, by przypomnieć sobie każdy szczegół tego wyjątkowego dnia.
styl art deco
Właściwie ciężko określić w jakim stylu Karolina i Marek zorganizowali swoje wesele, bo była to piękna mieszanka stylów. To takie art deco, wymieszane z industrializmem, a na dodatek ze szczyptą hollywood vibe. Złoto, czerń, szklane świeczniki, elementy geometryczne, surowe wnętrze oraz pięknie rozproszone światło. W tym wszystkim świeżo upieczona para młoda, na którą zwrócone były światła reflektorów.
No dobra, ale wiecie co podobało mi się najbardziej? Bo wiecie, każdy styl jest piękny. Bez względu na to, czy będzie to boho, glamour, vintage czy industrialny, są rzeczy, które potrafią zepsuć efekt nawet przy najpiękniejszych dekoracjach. Są nimi przede wszystkim: kolorowe butelki z gazowanymi napojami na stołach oraz zimne przystawki, które zajmując przestrzeń na całym stole, zabierają urok dekoracjom (na które wydajecie przecież niemało pieniędzy). U Karoliny i Marka soki oraz woda przelane były do szklanych dzbanków, a gazowane napoje stały na osobnym stoliku w rogu sali. Kto miał ochotę – po prostu sobie po nie szedł. Nie było również narzutek na krzesłach (wiecie, tych takich białych z falbankami, typowo weselnych).
gesty i wzruszenia
Ich dzień był wypełniony drobnymi gestami. Był pełen wzruszeń, na przykład, gdy Karolina zadedykowała Markowi piosenkę… ale to już musicie zobaczyć sami, poniżej.
Co mogę na koniec dodać? Piękne wzruszenia, których mogę być świadkiem to najlepsze, co od Was dostaję.
Bo wiecie, to są tacy ludzie i takie momenty, do których wraca się nawet po długim czasie, wciąż z tym samym, szybszym biciem serca. Z dreszczem na ciele, uśmiechem i największą sympatią. To wesele w Grand Hotel Kielce już takie w mojej pamięci zostanie. Dziękuję!
Ceremonia: kościół NNMP w Piekoszowie
Przygotowania & przyjęcie: Grand Hotel Kielce, sala Hyperion
Film: Konrad Kwiatkowski
Muzyka: DJ Stanley
Dekoracje: LUNA LIGHT
Oświetlenie: Strefa Światła


























































































