Sesja poślubna wśród jesiennych liści

kamila + tomek | kielce

Piękna, rustykalna historia ślubna Kamy i Tomka bez wątpienia musiała zostać zwieńczona w tym miejscu. To mój ulubiony kawałek lasu. Nasza sesja poślubna nie mogła wyglądać inaczej. Zawsze powtarzam, że plener ślubny jest kontynuacją Waszej historii, zatem cudownie, gdy ta historia jest spójna. Ich ślub był naturalny, lekki i zwiewny, niczym suknia Kamili. Mnóstwo motywu drewna oraz oczywiście ciepłe światło girland na suficie. Dlatego ta sesja poślubna cudownie wkomponowała się ten klimat.

 

Nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie, w jakim czasie najbardziej lubię fotografować. Każda pora roku ma swój urok, niepowtarzalny urok! Najpierw wiosną wszystko kwitnie, a my możemy robić zdjęcia pośród kwiatów albo biegać boso po łące czy sadzie. Latem, żar lejący się z nieba zamienia się w prawdziwe złoto, którym oblewa świat, podczas zachodu. Następnie przychodzi październik… ach! Cudowny szelest i kolory liści oraz to obłędne światło, które Was otula. W końcu przychodzi zima, czyli przytulny czas, gdy spotykamy się u Was w domach. W ciepłych swetrach, przy blasku światełek choinkowych okazujecie sobie czułość. A gdy spadnie śnieg, jednym słowem dzieje się magia.

No ale jednak ta jesień… Czy mam sentyment do takiego klimatu? Owszem. Mimo to, kocham każdą porę, ponieważ nasza sezonowość daje mnóstwo możliwości. Jednak jesień zajmuje szczególne miejsce w moim sercu.

Na jesieni zawsze załącza mi się nastrój niespełnionego artysty, ponieważ ciągle mi jej mało. Choćbym setki sesji robiła, zawsze przychodzi do głowy nowa wizja. To niezwykle kreatywny okres dla mnie. Piękny czas na spełnianie własnych projektów i fotograficznych marzeń. A wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? Spełniam je razem z Wami.