Plener ślubny o zachodzie słońca

nadia + michał | kielce

Sesja plenerowa w dniu ślubu to u mnie obowiązek. Uważam, że nie ma lepszego momentu na stworzenie tak emocjonujących kadrów. Zawsze staram się wyciągnąć Was podczas przyjęcia na dosłownie kilkanaście minut. To czas dla Was, jeden z nielicznych kiedy możecie pobyć sami. Więcej na ten temat piszę w tym poście.

 

Z Nadią i Michałem oczywiście też tak zrobiliśmy, czego efekty możecie już zobaczyć na stronie. Jednak każda okazja do zrobienia Wam kolejnych wspomnień jest dobra! A sesja innego dnia po ślubie to dodatkowo okazja do założenia po raz kolejny tej jedynej sukni. Do tego, by jeszcze raz poczuć się tak, jak w dniu ślubu. I o to chodzi! Tym bardziej, jeśli udaje nam się spotkać na takiej sesji możliwie jak najszybciej. Kiedy jeszcze żyjecie tamtymi emocjami.

 

historii część dalsza

Sesja poślubna jest kontynuacją Waszej historii. Najlepiej, gdy swoim klimatem nawiązuje do dnia ślubu. Wtedy Wasza historia jest spójna. W przypadku tej dwójki nie było inaczej.

Spotkaliśmy się nad jeziorem, niedaleko miejsca ich przyjęcia weselnego. Wzięliśmy szampana, zrzuciliśmy niewygodne szpilki i pobiegliśmy boso na plażę, by uczcić przy zachodzie słońca nowy etap w ich życiu. Wspólny etap. 

 

Dla takich ludzi to robię. Którzy doceniają, ufają. Mimo, że jeszcze niedawno byliśmy dla siebie obcymi ludźmi, teraz stajemy się niemal jak przyjaciele. Bo moje pary to nie klienci. To po prostu moje pary, z którymi mogę budować długofalową relację.

 

Także Nadia, Michał – do zobaczenia na kolejnym spotkaniu, by móc uwiecznić kolejne wspomnienia ze wspólnego życia!